“Vernaccia Vernacci” nie równa. Generalnie pod tą nazwą we Włoszech kryje się wiele szczepów oraz win z nich produkowanych. A samo znaczenie słowa to zgrubnie tłumacząc “powszechny”.

Jak się również okazuje, ta konkretna Vernaccia, nie ma prawdopodobnie nic wspólnego z tym szczepem winogron. Jest to endemiczny szczep uprawiany tylko w okolicach San Gimignano. To lubię, dobrze się zaczyna 😉

Kolor słomy. Piękny cytrynowy nos plus trawa cytrynowa, końcówka lekka słoma plus delikatne mango, ale dosłownie na granicy. Może truskawka? Coś tam się jeszcze chowa z tylu, co czyni to wino ciekawym … nie mogę uchwycić, a Babi odmawia współpracy :p

Sporo alkoholu w nosie. Ogólnie proste, eleganckie, a jednocześnie świeże, przyjemne … Dobra po lekkim poszperaniu po internetach, okazuje się, że białe wina z tego regionu Toskanii występują jeszcze w wersji “riserva”. To może być ciekawe. Puszczamy wodze wyobraźni. Jakby to wino trochę poleżakować, hmm … mniam 🙂 Trzeba koniecznie “upolować” taką butelkę.

Bardzo takie lubimy, kojarzą się z pysznymi owocami morza, dopiero co złowionymi oraz jedzonymi nad morzem razem ze świeżą bryzą 😉

Ciekawostką jest to, że jest że jest to jedne z pierwszych białych win włoskich, które uzyskało oznaczenie DOC w 1966 roku 😉 Kurcze, jedna butelka, wcale nie drogiego wina, a tyle w nim historii …