Ech, w końcu udało się, po długiej przerwie, zdobyć Panta Rhei Chardonnay. Wina napiliśmy się w Mielżyński Wine Bar (w naszym przypadku na ul. Czerskiej). Zresztą wielbiciele win z Austrii znajdą u Roberta wiele ciekawych pozycji. W tym uwaga wino pomarańczowe, co w przypadku regionu Burgenland jest ewenementem! O tym winie na pewno jeszcze napisze 😉
Wino to mała (zależy oczywiście jak na to spojrzeć) legenda wśród win z Austrii. Moim zdaniem top 3 wśród białych win regionu Burgenland. A ja jestem ogromnym wielbicielem win z niego od lat.
Ale w końcu się udaje. Nie jest to legendarny rocznik 2008, ale człowiek uczy się całe życie. Przy okazji zżera mnie ciekawość, czy rocznik 2009 dorówna?
Wino długo się otwiera. Rocznik robi swoje. Ale jak już się otworzy to wychodzi z tego kawał porządnego wina 🙂
Głębokie, okrągłe i dobrze zbudowane. W tle czają się nieokreślone na początku ciekawe nuty.
Nos jest ostry i bardzo charakterny. Bukiet to lekki ser pleśniowy złamany bardzo dojrzałą cytryną. Bardzo ciekawe …
Wino ma sporo alkoholu, ale nie przeszkadza specjalnie cieszyć się nim. Chociaż ja nie jestem fanem win z dużą zawartością alkoholu, ale akurat w tym winie mi to nie przeszkadza.
Podsumowując wino jest super, to taki nasz mały klasyk 😉 Czy lepsze niż rocznik 2008 … a czy to ważne? Wino ma cieszyć i tyle i aż tyle 😉
W następnym wpisie, o ile dynamiczny plan nie ulegnie zmianie, o tym jak polubiłem Amarone w niezastąpionych Kieliszkach na Próżnej 🙂
Naprawdę fajna strona. Dzięki !