Znów udało się spędzić przyjemny weekend w Tatrach. A jak weekend w Tatrach to oczywiście nie mogło obejść się bez wizyty w restauracji LeChalete w Murzasichle.
I znów Bressan 😉 Tym razem sięgamy po Verduzzo, czyli klasyk jeśli o szczepy z region Friuli. To jeden z naszych ulubionych regionów, gdzie szczególnie na pograniczu ze Słowenią powstaje wiele z naszych ulubionych win pomarańczowych.
Ale wracając do wina. Piękny nos. Delikatny. Dojrzałe mango plus stare cytrusy.
Kolor to jakaś bajka – głęboki bursztyn. Zastanawiamy się chwilę, czy to jest wino pomarańczowe, czy też nie. W końcu dochodzimy do wniosku, że jest. A prawdziwość tego twierdzenia zweryfikujemy po powrocie do domu.
Super zbudowane wino, z głębią, każdy łyk przynosi nowe doznania. Jednocześnie okrągłe i co dla mnie ważne w ogóle nie ma aktora w postaci natrętnego alkoholu. Dość zaskakujące, bo wino stosunkowo młode. Bukiet to mango plus miód wytrawny. Oraz jeszcze coś co trudno nam nazwać, a co podobnie jak kiszonka podpowiada nam, że mamy do czynienia z winem pomarańczowym, czyli olej różany.
Brak kiszonki 😉 Finisz ostry, fajnie kontrastuje z miękkim pierwszym wrażeniem. Jak zwykle gorąco polecamy … szczególnie w te upały :p