Podczas pobytu w Kościelisku mieliśmy okazje kosztować nie tylko Słowackich win (patrz poprzedni wpis). Naszym stałym punktem wyjazdu w Tatry jest odwiedzenie restauracji LeChalet w Murzasichlu. Miejsce jest po prostu magiczne, a oprócz pysznej kuchni serwuje wina z Włoch, od producentów, których na próżno szukać w Polsce. Podobno “tajna piwniczka” szefa kuchni oferuje 150 etykiet.
Jeśli miałbym wskazać jedno wino, które lubię najbardziej to bez chwili zastanowienia wskazuje na Barolo. Wina pochodzące z tego regionu oferują ogromną różnorodność. Bardziej ze względu na fakt, że w Piemoncie występują chyba wszelkie możliwe kombinacje, wysokości, wystaw, gleby, wilgotności. Także nawet biorąc pod uwagę, że sposób produkcji Barolo jest w znacznej mierze zdefiniowany i podlega surowej kontroli, to otwierając butelkę Barolo, niemal zawsze można liczyć na niespodziankę. Miejmy nadzieje, że przyjemną 😉
Nam dane było skosztować dwóch butelek Barolo od małego producenta Anselma Giacomo. Dwa roczniki.
2005
Piękny kolor. Pochodzi z rocznika, który określany jest jako bardzo dobry, ale nie wybity. Nos zapowiada piękną podróż. Piękna suszona śliwka i czekolada z lekkim pieprzem – po prostu klasyk.
Wino długo się otwiera, pięknie okrągłe sporo tanin, ale nie zabijają smaku.
Wino już na tyle dojrzałe, że zabita jest cała słodycz, której tak nie lubi Babi.
2008
Zdecydowanie ostrzejszy. Rok określany jako wybitny. Ale na picie tego wina jest zdecydowanie za wcześnie. Wino jest potężne o skomplikowanej strukturze, ale przez to jest jeszcze na nie po prostu za wcześnie. Jeszcze nie wkroczył na drogę suszonej śliwki 😉 Niemniej pozbawione słodyczy i całkiem przyjemne. To wino za 5 lat będzie genialne.
Rocznik 2005 pozostaje naszym faworytem.
Wina starzone są przez pięć lat w niewielkich beczkach z Słoweńskiego dębu – taka ciekawostka i lekkie odstępstwo od tradycyjnej metody.
Kosztując wina słuchamy mega ciekawych opowieści z wizyty właścicieli w Piemoncie. Siedzimy do późnego wieczora delektując się winem i sypiącym na oknami śniegiem.