Rozbiliśmy obóz u wylotu doliny Kościeliskiej. Zgodnie więc z tradycją, w zaprzyjaźnionym sklepie w Podczerwonym – “Słowackie Smaki” nabywamy winka, sery oraz inne dobrości 😉
Muszę przyznać, że darze Słowackie wina dużą estymą. Z pozoru proste, po bliższym poznaniu otwierają przed nami palety jakich na próżno szukać w winach w innych krajów. Fajny prosta końcówka, z lekką nutą suszonej śliwki. Nos, coś ala cabarnet bez beczki.
Winem koniecznie należy cieszyć się w towarzystwie lokalnych serów oraz innych wyrobów. Najlepiej pod wieczór, z widokiem na góry …
Winogrono : Dunaj?! No znaleźć coś na netu na ten temat to nie lada wyzwanie 😉 Ok, mamy tu do czynienia z nowym szczepem będącym wynikiem krzyżówki wykonanej przez Dorota Pospíšilová oraz Ondrej Korpás w 1958. Teraz idzie najlepsze, to krzyżówka następujących odmian: Muškát Bouchet, Oporto, Svätovavrinecké (St. Laurent) – dobra poddaje się, ale spokojnie “The World Atlas of Wine” również milczy na ten temat, czuje się więc usprawiedliwiony.
Winko spoko, polecam na zimowe wieczorki w Tatrach.
Ostatnio ktoś mnie zapytał dlaczego tak mało na moich blogach “złych” win. No cóż … wino, jego doświadczanie jest wyjątkowo osobistą sprawą. Wolę więc dzielić się z Wami winami, które uważam za ciekawe i intrygujące, niż negatywnie oceniać osiągnięcia innych … ot i cała filozofia.